Artykuł jest kolejną próbą interpretacyjnego odczytania rodzinnego miasta Zbigniewa Herberta, usytuowaną w perspektywie „kształtów poetyckich i razem realnych”. Poetyckiej pamięci Lwowa autora W mieście bliżej do Słowackiego niż Mickiewicza. Obraz miasta utrwalony „między okiem a wspomnieniem” nie poddaje się kulturowej ekspansji arkadyjskiego mitu, eksploatowanego we współczesnej literaturze polskiej kolonialną figurą Kresów oraz nostalgią za „krajem lat dziecinnych”. Lwów Herberta jest inny, realny i mityczny zarazem, przypominający urbs aeterna. Jest wszędzie, zawsze i nigdzie, ale dlatego jest inny, bardziej własny i podobny do klasycznych Herbertowskich miast i miejsc na świecie – jak Ferrara z Rovigo. Wystarczy go tylko „odpomnieć”.
„Między okiem a wspomnieniem”. Zbigniewa Herberta pamięć „kresowego miasta”
Numer:
2013 / 5