W artykule rozważane są zalety i wady hermeneutyki widziane z punktu widzenia problematyki interpretacji. Autor stara się pokazać, że hermeneutyka gadamerowska choć formułuje szereg trafnych intuicji co udanego procesu interpretacji, to jednak nie potrafi sobie poradzić z co najmniej jednym zasadniczym problemem, mianowicie wyznaczeniem granicy pomiędzy tym, co pochodzi od samego interpretowanego tekstu i tym, co do niego wnoszone przez interpretatora. Jego zdaniem wynika to faktu, iż taka granica po prostu w ogóle nie może zostać przeprowadzona. W tej sytuacji proponuje on, aby porzucić dualistyczne podejście Gadamera, dzielące rzeczywistość interpretacji na tekst i interpretacje, i uznać w duchu monistycznym, że w procesie interpretacji ta ostatnia pokrywa się po prostu z tekstem, a zatem on sam traci jakąkolwiek odrębność wobec niej. Autor twierdzi, że należy w związku z tym przestać sobie zaprzątać głowę problemem właściwej, czyli wiernej tekstowi interpretacji i skoncentrować się na badaniu kulturowych, w tym etycznych i politycznych przyczyn pojawiania się odmiennych interpretacji. Uważa on przy tym, iż nie jest prawdą, że implikowanej jego podejściem swobodzie interpretacyjnej opór stawia tekst sam, albowiem jego zdaniem opór stawiają jedynie ludzie i stworzone przez nich wcześniej interpretacje, które w wyniku konwencjonalizacji, a zatem i zapomnienia o swej interpretacyjności zaczęły w pewnym momencie pełnić rolę tekstu samego. Opór taki może być co najwyżej związany z istniejąca w danej społeczności pulą wspólnot interpretacyjnych i żywionych w ich obrębie przekonań kulturowych. W tym sensie powtarza on swoja tezę wyrażoną wiele lat temu, że granice anarchizmu interpretacyjnego nie leżą po stronie tekstu, ale po stronie kulturowego kontekstu interpretacji.